Jak uniknąć paraliżu oświaty w czasie egzaminów? Wystarczy przyjąć ustawę PSL o 1000 zł podwyżki dla nauczycieli. Nie chcemy, żeby nasze dzieci uczyli ludzie zarabiający mniej od kasjera w markecie, a czasem poniżej pensji minimalnej.
Strajk nauczycieli zacznie się 8 kwietnia. Na dziś przystąpi do niego 75 proc. szkół, łącznie z liceum w którym uczyła Anna Zalewska. Czas protestu pokrywa się z egzaminami gimnazjalnymi i ośmioklasistów oraz maturami. Co znaczy, że uczniowie mogą formalnie nie ukończyć szkół i przejść na kolejny etap edukacji.
Rząd udaje, że próbuje rozwiązać problem. PSL podsuwa gotowe rozwiązanie – ustawę zakładającą podwyżki pensji każdego pedagoga o 1000 zł. Nauczycieli jest ok. 500 tys, koszty zamkną się więc w 6 mld zł. Dużo? Osiem razy mniej niż koszt wyborczych obietnic Kaczyńskiego. I mniej więcej tyle, ile kosztowała reforma edukacji, a raczej deforma.
Nie chcemy, by nasze dzieci uczyli ludzie zarabiający mniej od sprzedawcy w dyskoncie. Nie podoba nam się, że nauczyciel – stażysta zarabia mniej niż najniższa krajowa. Polska nie będzie się rozwijać, gdy edukacja padnie. Kiedy byliśmy w rządzie, nauczyciele rocznie dostawali 8 proc. podwyżki. I teraz też wywalczymy pieniądze na polską oświatę.