Skip to main content

Myślami jesteśmy cały czas z Ukraińcami, bezpieczeństwo staje się tematem numer jeden. Dziś (18.03) na konferencji w Sejmie mówiliśmy o bezpieczeństwie w węższym ale ważnym kontekście: o bezpieczeństwie wodnym.

Zasoby powierzchniowe wody w Polsce są niewielkie, wynoszą ok. 60 mld metrów sześciennych przy średniej europejskiej ok. 74,8 mld metrów sześciennych. To między innymi rezultat błędnej polityki melioracyjnej, w Polsce zniszczono wiele naturalnych ekosystemów zatrzymujących wodę, niepotrzebnie wyregulowano rzeki przyspieszając odpływ wód do Bałtyku. Ale także ocieplenia klimatu, przez ostatnie 150 lat temperatura na Ziemi wzrosła o 1 stopień Celsjusza, na to mamy wpływ rezygnując z węgla na którym opiera się 77 proc. gospodarki.

Do dziś 30 proc. Polaków nie ma dostępu do kanalizacji, aż 41 proc. sieci wodociągowej nie jest monitorowana pod względem ciśnienia wody, a jedynie 16 proc. przedsiębiorstw wodociągowych sprawdza na bieżąco jakość wody pitnej.

Polska nie wywiązuje się także z zaleceń tzw. dyrektywy ściekowej (91/271 /EWG) której celem jest ograniczenie zrzutów niedostatecznie oczyszczanych ścieków oraz maksymalny odzysk wody. Tymczasem na 1587 aglomeracji jedynie 302 spełniało warunki w 2020 roku. Komisja Europejska przedstawiła konkretne zarzuty wobec aż 80 proc. polskich aglomeracji. Głównie o słaby nadzór nad szambami i nieprawidłowe zaplanowanie sieci kanalizacyjnej na obszarach o rozproszonej zabudowie. Jeśli nic nie zrobimy, Polsce grożą kolejne astronomiczne kary naliczane przez TSUE. 

Wielkim wyzwaniem jest  jednak wdrażanie europejskiego Zielonego Ładu, który kładzie nacisk na bardziej efektywne wykorzystanie zasobów wodnych dzięki przejściu na czystą gospodarkę o obiegu zamkniętym. Co więc zrobić tu i teraz? W największym skrócie: 

Po pierwsze, wprowadzić regulacje ustawowe odzyskiwania tak zwanej wody szarej.  Obecnie wykorzystanie wody szarej nie jest w żaden sposób uregulowane w prawie polskim. W efekcie deweloperzy, projektanci nie stosują odpowiednich rozwiązań w budownictwie. Szacuje się, że 30 proc. wody szarej można wykorzystać ponownie, czyli o tyle docelowo zmniejszyć w Polsce pobór wody, który wynosi rocznie ok. 8,8 kilometrów sześciennych;

Po drugie, wypracować rozwiązania służące odzyskowi deszczówki. Dziś odzyskujemy w Polsce zaledwie 6,5 proc. wody opadowej, to jeden z najsłabszych wyników w Europie. Potrzebne jest wdrażanie zdecentralizowanych systemów zagospodarowania wód opadowych opartych na miejscowej retencji, infiltracji, oczyszczaniu i ponownym wykorzystaniu.

Po trzecie, wprowadzić narodowy program powszechnej retencji nawet jeśli koszt przekroczy 30 miliardów złotych, czyli budować jak najwięcej małych zbiorników zatrzymujących wodę w miejscu jej padania;  zastawki na rowach melioracyjnych w celu przywrócenia funkcji nawadniania, zdecydowanie należy odchodzić od działań polegających na budowie dużych zbiorników  i stopni wodnych na rzekach oraz osuszania podmokłych terenów rolnych i leśnych;

Po czwarte, najwyższy czas spełniać wymogi dyrektywy ściekowej. W tym celu potrzebne są odpowiednie przepisy i pieniądze, także z Krajowego Planu Odbudowy. Warto zaapelować do rządu o spełnienie koniecznych kryteriów. 

Potrzebne są zmiany modeli gospodarczego i ekonomicznego, ale także cywilizacyjnego, czyli priorytetów i stylu życia. Rozpoczynamy prawdziwą jakościową zmianę gospodarki wodno – ściekowej. Pomysły muszą być wcielone w czyn.

Leave a Reply

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie z niej oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Polityka prywatności
Akceptuję