Kilka tysięcy rolników z całej Polski protestowało dziś w centrum Warszawy. Domagali się reakcji rządu na niskie ceny produktów, nieopłacalność hodowli trzody chlewnej, tzw. zmowę cenową dystrybutorów żywności, realnych odszkodowań za utracone plony i wiele innych problemów. Minister rolnictwa nawet się z nimi nie spotkał.
”PiS w kampanii cztery lata temu obiecywał rolnikom złote góry, polską wieś mlekiem i miodem płynącą. A co naprawdę zrobił?
Lista grzechów jest bardzo długa. PiS podwyższył rolnikom i rolniczkom wiek emerytalny o 5 lat, do 60 i 65 lat. Zdewastował rynek wieprzowiny wart ok. 18 mld zł, głównie przez zaniechanie zwalczania ASF (pod koniec 2015 r. były w Polsce 3 ogniska choroby, obecnie – 213).
Z każdym rokiem rządów zmniejsza budżetowe wsparcie do rolnictwa. W tegorocznym budżecie zaplanowano na rolnictwo 7,5 mld zł, o 1,5 mld złotych mniej, niż w 2018 r. W br. rolnictwo stanowi ok. 6, 5 proc. ogółu wydatków budżetowych, w 2017 r. stanowiło 7,2 proc.
Nie zrobił nic w sprawie zniesienia rosyjskiego embargo, na którym polscy rolnicy stracili co najmniej 3 mld euro. Doprowadził do obniżenia dopłat z UE. „Dzięki” polityce PiS polscy rolnicy dostaną dopłaty mniejsze o 5 mld euro, bo o taką kwotę zmniejszy się pula na polską wieś w kolejnym budżecie UE.
Opóźnił wypłaty odszkodowań za plony utracone podczas ubiegłorocznej suszy i przez ponad trzy lata nie stworzył systemu interwencyjnego skupu produktów rolnych. Doprowadził do masowego zadłużania się rolników. W 2015 roku zadłużonych było ok. 356 tys. mieszkańców wsi na łącznie 2,9 mld zł. W 2018 roku ponad 412 tys. na blisko 6, 1 mld zł!
Doprowadził do opóźnienia wypłat dopłat bezpośrednich. Osłabił polskich producentów zwiększając import żywności z zagranicy. Jedynie przez pięć miesięcy ub.r rząd PiS zgodził się na import 18 ton truskawek za 9 mln euro- tyle ile przez cały 2016 rok. Wreszcie, przez swoje zaniechania, doprowadził do afery z ubojem martwego bydła, osłabiając producentów wołowiny.
”Zbliżają się kolejne wybory. Politycy PiS znowu szykują się do objazdu wsi i składania kolejnych nierealnych obietnic. Tym razem Polacy nie dadzą się nabrać.