Ceny gazu jak nigdy drenują budżety Polaków. Niektórzy za ogrzanie mieszkania płacić muszą 6 razy więcej niż jeszcze grudniu 2021! Rząd obiecał zamrozić ceny wszystkim prywatnym odbiorcom, ale tego nie zrobił. Napisałam więc interpelację do Ministerstwa Aktywów Państwowych z prośbą o włączenie w nowe plany plan taryfowy każdej spółdzielni i wspólnoty mieszkaniowej.
Gaz dla prywatnych odbiorów zdrożał od stycznia o 54 proc. Rząd przygotował projekt ustawy zamrażającej ceny w tym roku. Niestety nie wszystkich. W ustawie jest bowiem luka prawna dotycząca wspólnot nie posiadających własnych kotłowni, ale kupujących gaz za pośrednictwem lokalnych spółek ciepłowniczych. W ten sposób mieszkańcy ul. Hallera w Olsztynie, Placu Wolności w Biskupcu i wielu innych Polaków nadal musi płacić za ogrzanie mieszkania nawet 300 proc. więcej.
Po informacjach od mieszkańców podjęłam natychmiastową interwencję. Napisałam interpelację poselską do Ministerstwa Aktywów Państwowych prosząc o sprecyzowanie wytycznych w podobnych przypadkach. Jeśli się okaże, że ustawa nie obejmuje wspólnot mieszkaniowych ogrzewanych nie z własnych kotłowni, będę domagać się wprowadzenia poprawki łącznie ze zwrotem pieniędzy nadpłaconych od stycznia br.
Rekordowy wzrost cen gazu jest winą obecnego rządu. Do 2020 roku gaz w Polsce był relatywnie tani, ponieważ kupowany na podstawie długoterminowych umów z Gazpromem podpisanych przez rząd PO – PSL. Rząd PiS wystąpił jednak do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie o zanegowanie umów. Tak też się stało, a Gazprom wypłacił Polsce 1, 5 miliarda dolarów. Rząd przejadł pieniądze zamiast zainwestować w odnawialne źródła taniej energii czy w inne źródła dostaw gazu. Efekt jest taki, że Polska nadal kupuje gaz od Gazpromu, tyle że… już po tak zwanych cenach spotowych.
Pozostaje mieć nadzieję, że nowy rząd podejmie się adekwatnego rozwiązania problemu cen gazu, stałego obniżenia taryf wszystkim odbiorcom.
